25 kwietnia 2011

"Kiedy ulegnę" - Chang-Rea Lee

Seledynowa, przyciągająca wzrok okładka ukazująca piękno wody i potęgę deszczu, a na okładce intrygujące zdanie: "miłość może zranić bardziej niż wojna". Czy to możliwe? - zapyta zapewne niejedna osoba, niejedna się pewnie oburzy, wszak wojna i jej skutki to najokrutniejsze, co może się człowiekowi przytrafić. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy miłość nie może być bardziej wyrachowana? Czy może tak dotkliwie zranić, że okrucieństwo wojny wydaje się być nieporównywalne?

Chang-Rae Lee pokusił się o trudną tematykę i udało mu się stworzyć prawdziwy powieściowy majstersztyk. Nie jest to z całą pewnością książka na leniwe i przyjemne popołudnie. Autor nie "cacka się" z czytelnikiem i już w pierwszym rozdziale odziera go z jakichkolwiek złudzeń, jakoby za tą przyjemną, acz tajemniczą okładką kryło się coś lekkiego.

Wojna koreańska, będąca kanwą powieści, krzyżuje ze sobą ścieżki trojga bohaterów, obierając za punkt ich spotkania koreański sierociniec. Poznajemy June - jedenastoletnią dziewczynkę, której wojna zabrała najbliższych, Hectora - dwudziestokilkuletniego amerykańskiego żołnierza, który po wojnie pracuje w sierocińcu oraz Sylvie - ponad trzydziestoletnią żonę pastora, która wraz z mężem sprawuje opiekę nad wojennymi sierotami. Wszyscy oni niosą ze sobą bagaż wojennych doświadczeń, każde na swój sposób przeżywa to co ich spotkało, a całą trójkę, pomimo różnicy wieku, łączy jeden cel - każde pragnie za wszelką cenę być kochane.
Autor serwuje nam dosłowny koktajl emocji, od skrajnej rozpaczy,strachu, bólu i cierpienia do miłosnych uniesień, wiary i nadziei na lepsze jutro, stawiając jednocześnie retoryczne pytanie, co się stanie kiedy ulegniesz...

Lee świetnie operuje czasem odkrywając karty stopniowo, niczym zawodowy gracz. Nic tu nie jest podane na tacy, nie poznajemy historii od A do Z, jesteśmy zmuszeni dać się wciągnąć w tę grę. Akcja lawiruje przenosząc czytelnika raz do sierocińca, w którym mała June zmaga się z życiem, a raz do współczesności, kiedy dorosła już kobieta walczy z nowotworem i dopadającymi ją duchami przeszłości.
Wydawać by się mogło, że ciągła retrospekcja będzie męcząca i wprowadzi chaos, nic bardziej mylnego. Lee poradził sobie po mistrzowsku! Powieść jest spójna, każdy najdrobniejszy szczegół zostaje czytelnikowi wyjaśniony, żadne pytanie, czy też pojawiający się wątek nie zostają bez odpowiedzi, Autor panuje nad piórem spinając wszystko w całość mocną klamrą.

Nie jest to łatwa lektura, nie jest też lekka, ani nazbyt przyjemna, trudno zrecenzować ją jednoznacznie, ale to moim zdaniem jej dodatkowy atut, bo z całą pewnością nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Polecam!

Ocena: 4 / 6


Wydawnictwo: Świat Książki
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 492

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz