21 marca 2012

"Mroczne światło" - Lesley Livingston

Szekspirowski „Sen nocy letniej” ziszcza się we współczesnym Nowym Jorku. Okazuje się, że i ludzie, i elfy bywają nieprzewidywalni, złośliwi, cyniczni…

Powyższa zapowiedź z rewersu okładki idealnie podsumowuje tematykę drugiego tomu paranormalnej powieści „Oddech nocy” autorstwa Lesley Livingstone. Mieszkająca w Nowym Jorku początkująca aktorka Kelly to w rzeczywistości elficka księżniczka – córka Oberona, potężnego Władcy Zimy oraz niebezpiecznej i równie potężnej Mabh – Królowej Jesieni. Sonny to elfi podrzutek, który na rozkaz Oberona musiał wrócić do świata elfów i uporać się z chordą żądnych elfickiej krwi Dzikich Zastępów. Zakochani zostają rozdzieleni i wszystko wskazuje na to, że nie prędko się spotkają, zwłaszcza, że komuś zależy na tym, aby nigdy nie mogli być razem. Zarówno Kelly, jak i Sonny znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, czy uda im się je pokonać? O tym przekonacie się sięgając po tę powieść.

Jak już wspomniałam „Oddech nocy” to drugi po „Oddechu nocy” tom trylogii Lesley Livingston. Przyznaję, że rozpoczynanie jakiejkolwiek trylogii od lektury drugiego tomu nie jest zbytnio komfortowe, jednak w tym wypadku nie stanowiło to większego dyskomfortu. Autorka zgrabnie przypomina, co działo się w pierwszej części, przez co nie ma się poczucia zagubienia i straty wątku.  Bohaterowie są barwni, a dokładne opisy pomagają zobrazować sobie każdą postać. Sonny i Kelly wzbudzają sympatię, nie są to postaci z serii wzdychających do siebie, rozmemłanych nastolatków, wręcz przeciwnie, każde z nich ma charakter i po prostu nie da się ich nie lubić. Akcja w powieści jest dynamiczna, przez co czyta się ją szybko i nie ma czasu na nudę.

Podsumowując, jest to książka nie tylko dla nastolatków, chociaż przyznam, że ma się wrażenie, że jednak kierowana jest głównie do tej grupy czytelników. Niemniej jednak czytelnik lubiący ten typ lektury, gdzie magia miesza się z rzeczywistością, a elfy to istoty zamieszkujące ziemię na równi z ludźmi, będzie usatysfakcjonowany i zadowolony z lektury. Tak więc polecam wszystkim miłośnikom paranormal.

Ocena: 4 / 6

Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 312
Okładka: miękka

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar oraz Portalowi Sztukater.

"Bezpieczna dieta wysokobiałkowa" - Charles i Maureen Clark

Kult ciała to w naszych czasach dla wielu ludzi jeden z ważniejszych elementów życia. Zgrabne nogi, talia osy, piękny biust, czy w przypadku mężczyzn mięśnie niczym grecki Apollo, to elementy ciała niezwykle pożądane niemal przez każdego. Niestety świat nie jest idealny i nie chodzą po nim wyłącznie piękni i zgrabni, ale niemal wszyscy dążą do ideału sięgając po najrozmaitsze sposoby, z których dominującym są liczne diety cud.

Dietetyk Charles Clark i jego żona Maureen postanowili skorzystać z okazji i dopomóc ludziom walczącym z nadwagą opracowując bezpieczną dietę wysokobiałkową.  Autorzy przekonują, iż żeby schudnąć nie potrzebujemy nadludzkiej siły woli do przygotowania dietetycznych posiłków, nie musimy też liczyć kalorii, wystarczy jedynie przestrzegać diety wysokobiałkowej stosując się ściśle do jej zasad, a sukces w odchudzaniu będzie gwarantowany. Piękna sylwetka to nie wszystko, Autorzy obiecują, że po zastosowaniu diety zmniejszymy uzależnienie od słodyczy, pozbędziemy się napadów głodu i dodatkowo uchronimy się przed chorobami serca i cukrzycą. W książce znajdziemy oprócz oczywiście skrupulatnego opisu diety, liczne przepisy na dietetyczne potrawy na każdą okazję, a także przykładowy jadłospis na cały tydzień. I tak na śniadanie możemy sobie zaserwować jaja  w koszulkach z wędzonym łososiem, czy pieczonego łupacza z grillowanym serem szwajcarskim, na obiad kremową zupę z kurczaka, a na kolację sałatkę  z grillowanej papryki z majonezem ziołowym, a to wszystko dietetyczne i nietuczące.

Profesor Charles Clark, jak możemy dowiedzieć się z rewersu okładki, to uznany w  świecie specjalista w zakresie dietetyki, diabetologii i leczenia jaskry. Wykłada na uczelniach na całym świecie. W ostatnich latach zajmował się badaniami nad rolą diety i stylem życia w zapobieganiu cukrzycy i chorobom serca. Ponoć jego dietę stosują Madonna i Jennifer Lopez, czy to Was przekonuje? Mnie niestety Pan Clark nie przekonał, a to dlatego, że mam wrażenie, że jest to nic innego jak tylko żerowanie na światowej popularności białkowej diety niejakiego dr Dukana. Clark bazując na zasadach diety Dukana i dodając coś od siebie żeruje na naiwności ludzi chcących schudnąć za wszelką cenę. Ale czy sama dieta, niezależnie od tego jaką stosujemy, wystarczy? Czy ćwiczenia, zdrowy tryb życia i przede wszystkim rozsądek nie są najlepszą dietą? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Ocena: 2 / 6

Wydawnictwo: G+J
Ilość stron: 336
Okładka: miękka

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu G+J oraz Portalowi Sztukater.

9 marca 2012

"Mowa ciała w miłości" - Allan i Barbara Pease

Jak to jest być zakochanym? Pierwsze spojrzenie, nieśmiały uśmiech, czuły dotyk… Gesty, składające się na mowę ciała, rozszyfrowanie której stanowi klucz do sukcesu w miłości, a co za tym idzie do serca naszego wybranka.
„Mowa ciała w miłości” to według Autorów podręcznik mający na celu wyjaśnić zagadki związane z płcią przeciwną. Jak sprawić, aby być bardziej seksownym w oczach drugiej osoby, co zrobić aby się podobać i przyciągać spojrzenia? Otóż jest pięć podstawowych zasad, po spełnieniu których sukces mamy gwarantowany. Po pierwsze kontakt wzrokowy – posyłasz uwodzicielskie spojrzenie, on patrzy na Ciebie, wasze spojrzenia się spotykają – udało się – flirt rozpoczęty! Teraz kolejne kroki, uśmiechasz się, aby dać mu sygnał, że może do Ciebie podejść, poprawiasz włosy, zwilżasz wargi, on wciąga brzuch, wypina klatę i zmierza w Twoją stronę. Później już tylko niezobowiązująca rozmowa i pierwszy delikatny dotyk. Wydaje się proste, prawda? Jeśli tylko Ty odpowiednio i jednoznacznie to zasygnalizuje, a on prawidłowo odczyta sygnały, wtedy flirt nie może się nie udać. Ale żeby wszystko poszło jak z płatka zarówno on, jak i ona powinni poznać znaczenie innych gestów. Co oznacza kiedy ona odrzuca włosy do tyłu, opiera podbródek na złączonych dłoniach, głęboko patrzy mu w oczy? Co chce zasygnalizować on kiedy krzyżuje ręce, czy stoi w pozycji kowbojskiej. Książka to istny poradnik bombardujący czytelnika dobrymi radami mającymi ułatwić nam znalezienie drugiej połówki. Kobiety dowiedzą się z niego dlaczego powinny malować oczy i nosić soczewki kontaktowe, chodzić w szpilkach i podkreślać rowek miedzy piersiami, a mężczyźni – dlaczego powinni podkreślać ramiona, klatkę piersiową i pośladki oraz wypróbować trzydniowy zarost.
Autorzy nie pominęli chyba najmniejszego szczegółu, aby ułatwić swoim czytelnikom rozeznanie w sprawach damsko – męskich. Mamy tu wszystko: jak flirtować, jak zachowywać się na randce, jak znaleźć idealnego partnera, jak się oświadczyć i w końcu, jak stworzyć udany związek. W książce nie brakuje zabawnych ilustracji w stylu rysunków Andrzeja Mleczki, co dodaje książce humoru i sprawia, że staje się ona przyjemną i lekką lekturą, która może stanowić idealny prezent zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny.
„Mowa ciała w miłości” to nie jedyna pozycja tych Autorów, mają oni na swym koncie jeszcze inne książki o równie wymownych tytułach, między innymi: „Dlaczego mężczyźni kłamią, a kobiety płaczą”, „Dlaczego mężczyźni nie potrafią robić dwóch rzeczy równocześnie, a kobiety na moment nie przestają gadać”, „Dlaczego mężczyźni pragną seksu, a kobiety potrzebują miłości”, a także ta, której tytuł skłania mnie, aby koniecznie po nią sięgnąć: „Dlaczego mężczyźni nie słuchają, a kobiety nie umieją czytać map”. A zatem, jeśli coś jeszcze w sprawach damsko-męskich stanowi dla Was tajemnicę koniecznie sięgnijcie po tę książkę, bo po tej lekturze, wszystko stanie się jasne. Polecam!

Ocena: 6 / 6

Wydawnictwo: REBIS
Ilość stron:160
Okładka: twarda

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS oraz Portalowi Sztukater. 
 

"Radosny świat Mireczki" - Edward Guziakiewicz

Czy pamiętasz jak to było, kiedy byłeś dzieckiem? Kiedy otaczający Cię świat stanowił dla Ciebie tajemnicę, którą mogłeś i odkrywałeś każdego dnia. Czas beztroski jednak szybki przeminął, a miejsce dziecięcych radości powoli zajęły dorosłe troski, w których czasy dzieciństwa pozostały jedynie odległym wspomnieniem.
„Radosny świat Mireczki” to książeczka skierowana do dzieci w wieku przedszkolnym oraz tych troszkę starszych – pierwszo i drugoklasistów. Bohaterką książki, jak nie trudno się domyślić, jest tytułowa Mireczka. Dziewczynka poznaje otaczający ją świat za sprawą obserwacji. W zależności od miesiąca oraz pory roku Mira obserwuje ciekawe zjawiska, zwyczaje i przyjemności, jakie niesie ze sobą zmieniająca się aura. Lepienie bałwana, jazda na sankach, wycieczka do zoo i zabawy na plaży to tylko nieliczne przyjemności, z których korzystała Mireczka. Pomysłowa dziewczynka nie traciła czasu na telewizję, czy ślęczenie przed komputerem, a raczej starała się realizować swoje, czasami bardzo zwariowane pomysły. Wyobraźnia to podstawa dobrej zabawy.
Bogato ilustrowana książeczka z pewnością zachwyci niejedno dziecko, a poznawanie przygód głównej bohaterki, będzie wspaniałą edukacyjną zabawą dla niejednego malucha. Mireczka jest ciekawa świata, żywiołowa i pomysłowa przez co nie da się jej nie lubić. Książka zawiera w sobie wiele pomysłów na to jak można spędzić czas w zależności od pogody i pory roku. Jako, że świat Mireczki to okrągły rok, 12 rozdziałów odpowiadających poszczególnym miesiącom roku ,w książce sporo się dzieje, nie pozwalając małemu czytelnikowi się nudzić. Autor zgrabnie wplótł w treść książki święta kościelne i związane z nimi tradycje przez co wraz z Mireczką święcimy wielkanocny koszyczek pełen smakołyków, zapalamy świeczkę na grobach najbliższych, czy odpakowujemy prezenty od Świętego Mikołaja. Kolorowe ilustracje z pewnością spodobają się małym czytelnikom, a duże litery oraz bogaty zasób słownictwa sprawiają, że książeczka może stanowić rodzaj czytanki dla początkujących moli książkowych. A zatem nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić „Radosny świat Mireczki”.

Ocena: 4 / 6

Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 90
Okładka: twarda

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dreams oraz Portalowi Sztukater 
.
 

"Homeopatyczna apteczka dla każdego" - Andrzej Rajmund Kozłowski

Czym jest homeopatia? Czy w XXI wieku korzystanie z leków homeopatycznych w ogóle ma sens? Przecież apteczne półki aż uginają się od środków, które są nam w stanie pomóc szybko i skutecznie, jeśli tylko zastosujemy się do zaleceń lekarza. Ale może chemia to jednak nie wszystko?
Czym jest homeopatia? Pokrótce to leczenie lekami wytwarzanymi z naturalnych surowców na przykład roślinnych, czy mineralnych. Lek homeopatyczny ma za zadanie oczywiście nas wyleczyć, ale to jak to zrobi to już dłuższa historia. Lek homeopatyczny wywołuje w naszym ciele rodzaj sztucznej choroby, notabene nieszkodliwej dla naszego organizmu, a mającej na celu zwalczyć tę chorobę, która nas męczy. W poradniku znajdziemy dokładną definicję homeopatii, jak również dowiemy się jak sporządzać leki homeopatyczne, jak je dobierać i w końcu jak prawidłowo je stosować. Ponadto znajdziemy tu sposoby na walkę z różnymi chorobami począwszy od bólów głowy, gardła, zębów, przez katar, oparzenia, trądzik, a na chorobie wieńcowej i żylakach skończywszy.
Andrzej Rajmund Kozłowski jest lekarzem, specjalistą od homeopatii, który od ponad dwudziestu lat prowadzi swoją praktykę lekarską. Książka ta, jak sam przyznaje, ma na celu przekazanie wiedzy medycznej w ujęciu praktycznym, tak abyśmy mogli wykorzystać ją w naszym codziennym życiu. Czy mnie to przekonało? No cóż… nie przeczę tematyka jest bardzo ciekawa i godna uwagi, niemniej jednak nie do końca jestem skłonna uwierzyć, że to faktycznie pomaga. Jako zaletę poradnika wydawca podaje fakt, iż leki w nim wymienione są ogólnie dostępne w aptekach, jednak szukając leków na interesującą nas dolegliwość niestety bez znajomości łaciny ani rusz. Autor podaje wyłącznie nazwy łacińskie bez polskich odpowiedników, co daje nieprzyjemne poczucie zagubienia (bo tak naprawdę nie wiemy o co chodzi) i obawę, że pytając o dany lek w aptece farmaceuta (mimo, jak mniemam znajomości łaciny) może się lekko zdziwić… ale może jednak się mylę?
Podsumowując, ciekawa pozycja, jednak dla osób lubiących taką tematykę. Homeopatia niewiele ma wspólnego z babcinymi domowymi sposobami na katar, czy przeziębienie, dlatego chcąc z niej korzystać warto wcześniej zagłębić się w temat. Polecam zainteresowanym.
Ocena: 4 / 6

Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Ilość stron: 132
Okładka: miękka

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Studio Astropsychologii oraz Portalowi Sztukater 
.

8 marca 2012

"Herbata. 100 przepisów" - Mary Ward

Czarna, czerwona, zielona, biała. Gorąca, zimna, aromatyczna, z alkoholem lub z mlekiem, słodka lub gorzka, jak kto woli – herbata to napój posiadający miłośników na całym świecie. Znana od pokoleń i ceniona w wielu krajach od Chin przez Japonię po Indie i na Anglii skończywszy. Assam, Darieeling, Earl Grey, Pu-erh to tylko nieliczne z herbat, które uwielbiają ludzie na całym świecie.
Książka Mary Ward to istna skarbnica wiedzy na temat herbaty. Jeśli wydaje Ci się, że herbata to tylko torebka zalana wrzątkiem, to koniecznie musisz przeczytać tę książkę. Autorka nie pomija niczego i wprowadza czytelnika w magiczny herbaciany świat krok po kroku, począwszy od historii picia herbaty, przez jej rodzaje, sposób parzenia i podawania. Co prawda, jak zaznacza Autorka, sami musimy rozstrzygnąć ile herbaty sypać, aby nam smakowała, ile czasu czekać na ostygnięcie wody, jak długo parzyć i w końcu co dodawać, aby herbata smakowała nam wyśmienicie, a książka ma nam jedynie ułatwić zadanie i zdradzić pewne sekrety, o których do tej pory nie mięliśmy pojęcia. Kidy już to wszystko wiemy możemy śmiało rozpocząć naszą herbacianą podróż pomiędzy smakami pełnymi różnorodnych aromatów. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, są przepisy na herbaty na gorąco takie jak: żurawinowa (1/2 szklanki żurawin, 4 łyżki czarnej herbaty, 4 łyżeczki miodu, 3 szklanki wody, 4 plasterki jabłka), tajwańska (1/2 szklanki czarnej herbaty liściastej, 1 duża pomarańcza), czy europejska (1 łyżeczka gałki muszkatołowej, 2 łyżeczki cynamonu, 1 łyżka świeżej Melissy lub mięty, 1 łyżeczka miodu, 2 szklanki miodu), herbaty mrożone: brzoskwiniowa, ananasowa, Rappe, herbaty z alkoholem jak na przykład płonąca herbata angielska, czy poncz jamajski z herbatą. A jak już to wszystko wypijemy możemy spróbować powróżyć sobie z fusów, bo Autorka zdradza nam tajniki tej sztuki. Popołudniowa herbatka z przyjaciółmi, żaden problem mufinki żurawinowe, czy ptysie z kremem będą wspaniałym dodatkiem do  naszego małego przyjęcia.
Jeśli nadal się zastanawiasz czy zostać koneserem herbaty, to koniecznie sięgnij po tę książkę, Twoje wątpliwości zostaną bardzo szybko rozwiane. Liczne przepisy i pomysły na to jak urozmaicić sobie tradycyjny kubek herbaty, jak delektować się jej smakiem i aromatem nie pozostawią Ci większego wyboru, jak tylko otworzyć szeroko oczy i zacząć swoje herbaciane eksperymenty. Muszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, a mianowicie szatę graficzną książki. Okładka zapada w pamięć, przykuwa wzrok i przyciąga jak magnez. Zielone kartki książki idealnie podkreślają tematykę, a zdjęcia, choć nieliczne, stanowią miły obraz dla oka. Tak więc, jeśli poszukujecie nowych smaków, lubicie kulinarne wyzwania, poszukujecie prezentu dla kogoś bliskiego lub po prostu jesteście amatorami herbaty, ta książka jest dla Was. Gorąco polecam!

Ocena: 6 / 6

Wydawnictwo: Bellona
Ilość stron: 210
Okładka: miękka w obwolucie

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Bellona oraz Portalowi Sztukater 
.