„Miłość nie ma końca. Smutek może prowadzić do miłości. Smutek to historia miłosna opowiedziana do końca, tak jak i miłość to dzieje smutku opowiedziane do końca. W każdej dobrej historii miłosnej kryje się wiele rozmaitych miłości” (s. 391).
Czy każdy smutek może przemienić się w radość? To z pewnością zależy od rodzaju smutku, lale w myśl zasady, że po deszczu zawsze wychodzi słońce, możemy przyznać rację Autorce i zgodzić się z nią co do tego stwierdzenia.
Prowansalski balsam na złamane serca to historia miłosna z Prowansją w tle. Jak przyznaje Autorka, powieść miała na celu przedstawienie głodu uczucia, tak drogiego każdemu, kto je stracił. Czy się jej udało? O tym za chwilkę. Bohaterką, a zarazem narratorką powieści jest Heidi – trzydziestokilkuletnia wdowa i matka małego Abbota. Pogrążona w rozpaczy po tragicznej śmierci ukochanego męża z każdym dniem coraz bardziej zatraca się w smutku i tęsknocie za zmarłym Henrym. Widzi go w każdym momencie swojego życia, w oczach synka, w sylwetce mężczyzny mijanego na ulicy, ale przede wszystkim we wspomnieniach, które pielęgnuje i niepozwana im odejść. Chcąc zapobiec dalszej rozpaczy córki matka Heidi wysyła ją do Prowansji, gdzie kobieta ma się zaopiekować rodzinnym domem słynącym z cudów i posiadającym magiczną moc leczenia złamanych serc. Co przyniesie ta podróż? Czy dom uleczy złamane serce Heidi? Czy prowansalskie klimaty ukoją jej rozpacz i pomogą powrócić do równowagi? Kim jest czarujący Julien i jaki sekret skrywa matka Heidi? Tego tylko możecie się domyślać, do chwili kiedy książka nie wpadnie w Wasze ręce, bo ja więcej nie zdradzę.
Prowansalski balsam… to powieść napisana przez kobietę dla kobiet, co nie znaczy, że mężczyźni nie odnajdą w niej czegoś wyjątkowego. Niemniej jednak książka skupia się głównie na przeżyciach, uczuciach i przemyśleniach uchwyconych z kobiecego punktu widzenia. Jak straszne jest życie ze świadomością, że na zawsze straciłaś miłość swojego życia, człowieka, którego kochałaś najbardziej na świecie? Jak straszne jest uczucie, że już nigdy nie spojrzysz w jego oczy, nie poczujesz jego dotyku, nie usłyszysz jego głosu? Jak dalej żyć? Tym trudniej, kiedy spoglądają na ciebie smutne oczy dziecka – Waszego dziecka, dla którego pozostałaś całym światem, a które boi się, że i Ciebie może stracić. Te wszystkie uczucia towarzyszą Heidi każdego dnia, a my nie mogąc jej pomóc, mimowolnie współczujemy jej z całego serca. Czy zatem głód uczucia został przedstawiony? Po mistrzowsku, jeśli w ogóle można tak powiedzieć w stosunku do tej tematyki.
Książka Bridget Asher jest klimatyczna, już sama okładka nastraja i obiecuje ciekawą podróż w nieznane. Czy dacie się porwać i zaczarować Prowansji, malowniczym krajobrazom, czystemu powietrzu i wyśmienitemu jedzeniu, pachnącemu bazylią, tymiankiem i kolendrą, zależy tylko od Was. Od siebie dodam tylko, że warto się przekonać, że każdy smutek może jednak przemienić się w radość.
Ocena: 5 / 6
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 412
Książka jest wygraną w konkursie Smaki Prowansji organizowanym na portalu Lubimy Czytać.
Patrząc już na samą okładkę czuje się jedną noga w Prowansji, dlatego ogromnie bym chciała przeczytać tę książkę, bo jej historia zaciekawiła mnie ogromnie.
OdpowiedzUsuńCoś mnie ciągnie do tej książki i jak będzie okazja, to na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo mi się podoba, no i Twoja recenzja też jest obiecująca, więc myślę, że mogłabym po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Faktycznie bardzo klimatyczna okładka...:)
OdpowiedzUsuńCzasami tęsknię za życiem na takiej prowansji. Może byłoby prościej? Na pewno przyjemniej:)
OdpowiedzUsuńNie można zrobić nic lepszego niż wysłać nieszczęśliwą osobę do Prowansji - magiczne miejsce, chciałabym tam pojechać ;) Tytuł jest po prostu magiczny, aż trochę się bałam, że książka może okazać się niezbyt ciekawa, ale na szczęście tak nie jest ;) Muuuuszę przeczytać! PS. Ten cytat: "Smutek to historia miłosna opowiedziana do końca..." jest po prostu piękny, nawet go sobie zapisałam :)
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuń@ cyrysiu - polecam, na pewno Ci się spodoba:)
OdpowiedzUsuń@ Kasandro - szczrze polecam:)
@ Cinnamon - mnie okładka również urzeka:)
@ Ewa - to pewnie wina tej wszędobylskiej lawendy:)
@ Avo_lusion - i cieplej :)
@ giffin - też mi się marzy taka wyprawa, a ten cytat po prostu mnie wmurował, musiałam go przytoczyć.
@ Taki jest świat - dziękuję i polecam:)
Piszesz zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuń@ Bujaczku - cieszę się, że Cię zainteresowałam:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że książka jest kierowana do specyficznej grupy odbiorców, jakoś nie wiem nie mogę się odnieść do tej powieści... mimo że ostatnio sobie zorganizowałam książkę w podobnym stylu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
@ Fuzja - książka trafi z pewnością do miłośników romantycznych historii, kulinarnych podróży oraz tych, którzy lubią poczuć odrobiną melancholii:)
OdpowiedzUsuń