31 października 2011

"Dogonić rozwiane marzenia" - Elizabeth Flock

Podróż dookoła świata, nowe buty, książka którą musisz mieć… jakie są Twoje marzenia? O czym skrycie myślisz, o czym pragniesz, co robisz, aby się spełniły? Ponoć szczęściu trzeba pomóc, ale co jeśli dawno zapomnieliśmy o czym marzyliśmy kiedyś, co jeśli codzienność przysłoniła nasze skrywane pragnienia, co jeśli nie możemy myśleć jedynie o sobie, a nasze decyzje mają wpływ na naszych najbliższych?
Bohaterką książki Dogonić rozwiane marzenia jest Samantha, kiedyś niezależna i przebojowa kobieta, teraz matka trójki dzieci i żona męża, który nie zwraca na nią uwagi. Codzienne obowiązki pani domu tak bardzo wypełniają czas Sam, że powoli traci siły na cokolwiek innego. Już dawno zapomniała, jak bardzo pragnęła takiego właśnie życia, gdzie czas wypełniać jej będą dzieci i dom i kiedy los spełnił jej marzenie, rozczarowanie i zmęczenie codziennością tylko coraz bardziej ją przytłacza. Codzienne problemy, lista spraw do załatwienia, walka ze zbuntowaną nastoletnią córką oraz niezrozumienie ze strony męża, ale przede wszystkim samotność popychają Sam w ramiona przypadkowo poznanego Craiga. Zauroczenie przystojnym nieznajomym pozbawia Sam czujności na tyle, że nie zauważa, co dzieje się z szesnastoletnią córką Cammy. Wyobcowana i samotna nastolatka próbuje odnaleźć się w rzeczywistości, która ją otacza. Sytuacji nie ułatwia fakt, iż dowiaduje się, że jest adoptowana. Wszystko to sprawia, że dziewczyna wpada w złe towarzystwo, przygodny seks, narkotyki, zażywanie leków, to codzienność zagubionej nastolatki. Co łączy obie bohaterki? Matka i córka tak obce dla siebie, mają jedno wspólne marzenie, obie chcą zapomnieć o samotności i obie marzą o tym, aby stać się dla kogoś ważne. Czy im się to uda? Czy Samanta złapie swe rozwiane marzenia? Czy Cammy przestanie czuć się samotna i wyobcowana? Tego nie zdradzę, aby nie psuć Wam lektury.
To pierwsza powieść Elizabeth Flock jaką miałam okazję przeczytać, a po skończonej lekturze żywię nadzieję, że nie była to ostatnia książka Autorki, która wpadła w moje ręce. Za subtelną okładką i niewinnym tytułem, spodziewałam się odnaleźć kolejne „babskie czytadło” dobre na popołudnie przy kawie. Ona zrozpaczona, on przystojny lecz ze złamanym sercem i 300 stron później żyli długo i szczęśliwie. Tymczasem Autorka zaserwowała nam bardzo ciekawe studium ludzkiej psychiki. Poznajemy sytuację nie tylko za strony Samanthy, ale również ze strony Cammy, której pamiętnik przedstawiający bolesny obraz jej samotności, stanowi ważną część powieści. Okazuje się, że uczucia i pragnienia dorosłej kobiety – matki i żony niewiele różnią się od marzeń zbuntowanej, zakolczykowanej nastolatki. Pomimo to obie nie mogą znaleźć wspólnej drogi do siebie, drogi do porozumienia, pomimo wyraźnej miłości, którą siebie darzą.
Dogonić rozwiane marzenia to smutna, ale bardzo wartościowa książka, którą polecam nie tylko mamom zbuntowanych córek, ani zbuntowanym córkom. To książka warta przeczytania choćby dlatego, aby uświadomić sobie, jak ważne jest szczęście i zadowolenie z życia. Jeśli uda nam się osiągnąć taki stan, kiedy będziemy radośni i zadowoleni z tego co mamy, wtedy od razu nasze marzenia staną się łatwiejsze do spełnienia. Polecam!

Ocena: 5 / 6

Wydawnictwo: Harlequin
Okładka: twarda
Ilość stron: 316



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Harlequin oraz Portalowi Sztukateria.


26 października 2011

"Obudzić szczęście" - Susan Wiggs

Typowa historia jakich wiele, Sarah – dziewczyna z prowincjonalnego miasteczka rozpoczyna studia na uniwersytecie zostawiając za plecami rodzinne strony. Dotąd nieśmiała, niedoceniana i niedostrzegana przez rówieśników odkrywa inny świat. Na studiach poznaje przystojnego i pochodzącego z dobrej rodziny Jacka, zakochuje się bez pamięci i wychodzi za niego za mąż. American dreem się spełnia. Sarah jest ozdobą swojego męża, jedyne czego od niej wymaga Jack, to wygląd jak z żurnala. Niespodziewana choroba Jacka sprowadza na ich małżeństwo ciężką próbę, walka o życie męża, podporządkowanie wszystkiego Jackowi sprawiają, że Sarah powoli się zatraca. Usilne lecz bezskuteczne starania o dziecko nie poprawiają sytuacji, wręcz przeciwnie, powoli oddalają małżonków od siebie. Sarah skoncentrowana na staraniach o ciążę nie dostrzega kłopotów w małżeństwie i tego, że traci Jacka. Idylliczny obraz szczęśliwego małżeństwa wali się w gruzy w momencie kiedy Sarah przyłapuje męża na zdradzie. Zraniona, zszokowana i wściekła porzuca swoje dotychczasowa życie i wraca w swoje rodzinne strony. A tutaj już nie trudno się domyślić: dawne koleżanki, niespełniona miłość z liceum w postaci gwiazdy sportu, w którym kochały się wszystkie dziewczęta (oczywiście teraz  przystojny, męski i wolny), czego można chcieć więcej?
Czytając książkę Susan Wings miałam nieodarte wrażenie, że to wszystko już kiedyś gdzieś ktoś wymyślił, że wszystko już było, a cała ta historia jest bardzo przewidywalna. I tego rzeczywiście nie da się ukryć. Niewiele nas tu zaskoczy, niewiele zadziwi. Często zdenerwuje opieszałość bohaterów w podejmowaniu życiowych, acz oczywistych decyzji, zwłaszcza, że wiemy, jaka winna ona być i jaka prędzej czy później i tak zostanie przez bohatera podjęta (w tym wypadku jednak za każdym razem później, przez co, jak przypuszczam, książka liczy sobie 443 strony). Pomimo tego wszystkiego nie można odmówić tej książce pewnego uroku i radości z czytania, którą niewątpliwie nabywamy z każdą kolejną stroną. Od początku dopingujemy Sarah w jej poczynaniach trzymając kciuki aby jej się udało i aby nastąpił oczekiwany happy and. Czy kciuki wystarczą? O tym przekonacie się zaciskając własne próbując wraz z bohaterką obudzić szczęście.
Jak już wspomniałam powieść do „cieniasów” nie należy, niemniej jednak czyta się ją szybko. Przystępny podział na rozdziały oraz przedstawianie przemyśleń poszczególnych bohaterów w osobnych rozdziałach pozwala czytelnikowi łatwo odnaleźć się w sytuacji i zrozumieć emocje władające w danej chwili każdym z bohaterów. Bohaterka jest autorką komiksów, które wplecione w ramy książki stanowią miłą odskocznię dla czytelnika, a zarazem pozwalają poznać drugie oblicze Sarah – przebojową i bezkompromisową dziewczynę.
Podsumowując, polecam tę książkę głównie dziewczynom (panowie jednak mogą się trochę nudzić), jako lekturę na sympatyczne jesienne popołudnie. Gwarantuję, spędzicie miło czas i poznacie całkiem ciekawą miłosną historię, trochę banalną i przewidywalną, ale i tak przyjemną. Nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z rekomendacją Jodi Picoult zamieszczoną na okładce książki: "Wiggs opisuje relacje między ludźmi w mistrzowski sposób" i choćby dlatego warto się o tym przekonać, osobiście sięgając po tę książkę.

Ocena: 4 / 6

Wydawnictwo: Harlequin
Okładka: twarda
Ilość stron: 443

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Harlequin oraz Portalowi Sztukateria.

21 października 2011

"Dzieci cienie - Wśród ukrytych. Wśród oszustów" - Margareth Peterson Haddix


Wolność, swoboda, prawo decydowania o sobie to przywileje dostępne każdemu z nas. Prawo do wolności i swobody jest tak oczywiste, że nie zastanawiamy się nad nim do momentu, aż usłyszymy jakąś straszną historię o więzionej kobiecie, czy przetrzymywanym w ukryciu dziecku. A jak byś się czuł wiedząc, że musisz się ukrywać, że nikt nie może Cię zobaczyć, że o Twoim istnieniu wiedzą tylko rodzice i rodzeństwo, a dla reszty świata po prostu nie istniejesz? Margareth Hadix w swej siedmiotomowej serii „Dzieci cienie” stworzyła taką właśnie historię.
Akcja książki rozgrywa się w świecie przyszłości, w którym rządzi ścisłe prawo populacyjne dopuszczające posiadanie maksymalnie dwójki dzieci. Bohaterami książki są „trzecie dzieci” – nielegalni obywatele, zmuszeni żyć w ukryciu z dala od wścibskich oczu społeczeństwa.  Jak trudne jest ukrywanie się w czterech ścianach, niemożność wyjścia na dwór, aby zaczerpnąć świeżego powietrza i nacieszyć się promieniami słońca, o tym wiedzą tylko dzieci cienie – dzieci, które formalnie nie istnieją. Gra w piłkę, pójście do szkoły, zabawa z rówieśnikami to prozaiczne czynności, dostępne wszystkim obywatelom, ale nie „trzecim dzieciom”, których marzenia sprowadzają się do takich właśnie zwyczajnych czynności. Dwunastoletni Luke od urodzenia żyje w ukryciu schowany na ciemnym strychu, spędzając czas na czytaniu ciągle tych samych książek, od dziecka straszony przez rodziców Policją Populacyjną, która ma za zadanie wyeliminować wszystkich nielegalnych obywateli. Jego życie zmienia się z chwilą, kiedy w sąsiedztwie odkrywa istnienie jeszcze jednego nielegalnego dziecka – Jen. Dziewczynka jest zupełnie inna niż Luke, przebojowa, odważna i waleczna. Gotowa przeciwstawić się rządowi i walczyć o prawo do wolności dla dzieci cieni. Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy uda im się wyjść z ukrycia i odzyskać wolność? Powiem tylko, że nie będzie to takie łatwe i raczej mozolne, zwłaszcza, że to dopiero pierwsze dwa  tomy serii.
Inspiracją do napisania Dzieci cieni było zainteresowanie Autorki systemami totalitarnymi w poszczególnych krajach, głównie w Chińskiej Republice Ludowej, gdzie polityka jednego dziecka stosowana jest jawnie, z czego wszyscy doskonale zdają sobie sprawę. Pomysł na książkę, jak najbardziej trafiony, ale pytanie brzmi, czy Pani Haddix podołała na tyle, aby zadowolić czytelnika? Ilość sprzedanych egzemplarzy może świadczyć o tym, że jej się udało, ja niestety jestem innego zdania. W dwóch prawie 200-stronicowych częściach, niestety muszę z bólem przyznać, że niewiele się dzieje. O ile w drugiej części pt. „Wśród oszustów” dzieje się „coś”, niewiele, ale jednak, o tyle w pierwszej „Wśród ukrytych” przez niemal 200 stron czekamy, aż wydarzy się cokolwiek. Czy się doczekamy? No cóż, w powieści trudno liczyć na jakąkolwiek akcję, czy też dreszczyk emocji, bo niestety przez większość czasu wieje nudą. Bohaterowie nie są zbytnio błyskotliwi, ale tłumaczę sobie to tym, że być może wynika to z faktu, że przez wiele lat musieli żyć w ukryciu. Mam wrażenie, że Autorka nie docenia czytelnika i jego umiejętności czytania ze zrozumieniem powtarzając w kółko przedstawione już wcześniej fakty i tak kilkakrotnie dowiadujemy się, że Luke musi się ukrywać na strychu, że posiłki jada na schodach, że nie może opuszczać domu, bo rząd nakazał wyciąć las sąsiadujący z gospodarstwem, w którym mieszka. Jest to naprawdę dość irytujące i sprawia wrażenie najzwyczajniej mówiąc wodolejstwa. Nie mniej jednak książkę czyta się szybko i przyjemnie. Zastosowanie krótkich rozdziałów dodatkowo ułatwia czytanie, przez co pochłaniamy powieść błyskawicznie. Być może moje rozczarowanie ma związek z tym, iż nie jestem już nastolatką i literatura młodzieżowa nie zawsze do mnie trafia, jednak wydaje mi się, że nie wszystko można zwalić na wiek, wszak Pani Rowling również pisze dla młodzieży, a dorośli nie ustają w zachwytach nad jej książkami.
Margareth  Peterson Haddix, bo tak brzmi pełne nazwisko Autorki, to amerykańska pisarka specjalizująca się w literaturze młodzieżowej. Zdobywczyni licznych nagród w dziedzinie literatury, rekordzistka pod względem sprzedanych egzemplarzy, jej książki królują na listach bestsellerów, jak sama przyznaje pisanie dla młodzieży sprawia jej satysfakcję, gdyż pisze dla grupy w takim przedziale wiekowym, w którym sama najwięcej czytała. Czy Dzieci cienie odniosą sukces na polskim rynku i zyskają swoich wielbicieli? To się niebawem okaże. I chociaż  książka „Wśród ukrytych. Wśród oszustów.” nie zachwyca, to być może ma być ona przedsmakiem do tego co nas czeka w kolejnych częściach, które po prostu zwalą czytelnika z nóg. Czy sięgnę po następne części, z pewnością tak, gdyż jestem ciekawa czy Pani Haddix uda się jakoś wybronić. A tymczasem sami musicie się przekonać, czy Dzieci cienie są godne Waszej uwagi.



Ocena: 3 / 6
Wydawnictwo: Jaguar
Okładka: miękka
Ilość stron: 392
Seria: Dzieci cienie - I i II tom

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar

14 października 2011

Wygrany Portret

Moi Drodzy! Chciałam się Wam pochwalić niespodzianką jaką dzisiaj otrzymałam,
a mianowicie w moje ręce trafił "Portret Doriana Graya"
 wygrany w blogowym konkursie kasandry_85.

A oto i on, podziwiajcie i zazdrośćcie :-)



Kasandro jeszcze raz bardzo dziękuję.

Już nie mogę się doczekać lektury i tej słodkiej chwili zapomnienia przy czytaniu :-) 

11 października 2011

"Rok taty" - Krzysztof Popławski

Czy jestem „córeczką tatusia”? To pierwsze pytanie jakie nasunęło mi się podczas czytania i kołatało w głowie jeszcze długo po skończonej lekturze. Jeśli się nad tym dłużej zastanowić, to i tak dochodzi się do wniosku, że w sumie każda z nas – kobiet, „córeczką tatusia” bywa. W mniejszym lub większym stopniu i z różną częstotliwością, ale jednak… same przyznajcie, czy tak nie jest?
Rok taty to niespotykany i co za tym idzie zaskakujący pamiętnik ojca czterech córek, ojca któremu przyszło przez rok sprawować samotne rodzicielstwo nad dorastającymi młodymi kobietami. Samotny ojciec to zjawisko budzące ogólne zdziwienie, współczucie i zatroskanie ze strony otoczenia, tym większe, jeśli ma się na wychowaniu cztery córki. Jak trudne jest to zadanie, ile niespodzianek, zaskoczenia i nerwów może przynieść konfrontacja z tak liczną kobiecą, a zarazem siostrzaną ekipą, to może wiedzieć jedynie ojciec, któremu udało się to przetrwać i nie zginąć. To prawdziwe zderzenie mężczyzny z brutalnym kobiecym światem, którym rządzą comiesięczne humory, hormony, na dodatek buntowniczy wiek, pierwsze miłości i złamane serca, do tego szkoła, klasówki, egzaminy… Jak nie dać się zwariować, a przy tym być opoką dla swoich córeczek, no cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Książka jest tak skonstruowana, że do samego końca jesteśmy przekonani, iż narratorem powieści jest Autor, a pamiętnik to zapis jego osobistych doświadczeń. Mamy prawo tak podejrzewać, gdyż już we wstępie Krzysztof Popławski sugeruje, iż powieść opisuje rok z jego życia. I tak strona po stronie dowiadujemy się dlaczego żona go opuściła, jak sobie z tym radził i co najważniejsze, jak to się stało, że córki przysłoniły mu cały świat na tyle, że przestał dostrzegać cokolwiek i kogokolwiek poza nimi. Tak więc za sprawą pamiętnika obserwujemy jego życie rodzinne, poznajemy bliżej każdą z dziewczynek, jak również tytułowego tatę i kiedy już wydaje nam się, że już wszystko wiemy i tacy jesteśmy przewidywalni, fortel Autora wychodzi na jaw, a my czujemy się zaskoczeni, zdziwieni i nawet troszkę oszukani. Dlaczego? A dlatego, że jak sam Popławski przyznaje, historia jest wymyślona, chociaż prawdziwa. Ktoś komu osoba Autora jest nieznana, zapyta jak to możliwe? I przyznam szczerze, że taka była moja reakcja, natomiast jeśli ktoś zna Krzysztofa Popławskiego nie zdziwi się nic, a nic. Dlaczego? Krzysztof Popławski jest Dominikaninem, teologiem i filozofem, a książka ta powstała kiedy przebywał w Chinach. Przez długi czas był duszpasterzem młodzieży w Krakowie, gdzie wysłuchał wielu historii rodzinnych z pozytywnym lub negatywnym finałem, co jak przyznaje przyczyniło się do napisania Roku taty. To właśnie swoim krakowskim podopiecznym zadedykował tę książkę.
Rok taty to specyficzna książka, z jednej strony napisana prostym językiem, niepozbawiona poczucia humoru, a z drugiej strony poruszająca ważne kwestie dotyczące wiary, Boga, miłości. Wplecenie poezji również jest ciekawym zabiegiem ze strony Autora, dodającym powieści pewnej subtelności  wyrafinowania. Książka w swej prostocie dodatkowo  ma pewien urok, który sprawia, że nie sposób się od niej oderwać. Pozwala spojrzeć na wiele ważnych spraw, otworzyć oczy na otaczający nas świat, a przede wszystkim otworzyć własne serce na najbliższych. Polecam!

Ocena: 4 / 6

Wydawnictwo: W drodze
Okładka: miękka
Ilość stron: 167 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W drodze i Portalowi Sztukateria

10 października 2011

"Elementarz. Umiem płynnie czytać" - Małgorzata Ciszewska, Katarzyna Dąbrowska

Wydany pięknie przez Wydawnictwo Wilga Elementarz na poziomie rozszerzonym, powstał z myślą o dzieciach rozpoczynających swoją przygodę z czytaniem. To doskonała książeczka dla przedszkolaków oraz pierwszaków, które stawiają swoje pierwsze kroki w tej trudnej sztuce, jaką jest płynne czytanie w naszym ojczystym języku.
Bohaterami książeczki są dwie rodziny, rodzina Oli i rodzina Ali. Dziewczynki właśnie rozpoczynają naukę w szkole, a więc są rówieśnicami adresatów Elementarza. Za sprawą przygód, które przytrafiają się dziewczynkom poznamy pozostałych członków ich rodzin. Ola może pochwalić się młodszym bratem Emilem oraz starszymi bliźniętami Adą i Tomkiem, natomiast rodzeństwo Ali to młodszy brat Felek. Rodziców dziewczynek również łączą siostrzane i braterskie więzi, a to dlatego, że mamy Oli i Ali są siostrami, a tatusiowie braćmi, tym samym dziewczynki mają wspólnych dziadków, których również będzie nam dane poznać. Aby nie pogubić się w tych koligacjach rodzinnych, a powiem szczerze, że jest to dość proste, na końcu książeczki mamy w jasny, obrazkowy sposób wytłumaczone kto jest kim, co ułatwia sprawę zarówno dzieciom, jak i zagubionym rodzicom, którzy w każdej chwili mogą zerknąć na ostatnią stronę i szybko zorientować się w sytuacji.
Elementarz ma na celu doskonalenie czytania, ale także zapoznanie dzieci ze znajomością użycia trudnych liter, dźwięków mowy oraz trudnych wyrazów. Każda czytanka porusza przykłady użycia różnych liter i tak dzieci dowiedzą się kiedy stosuje się „ch”, a kiedy „h”, kiedy samogłoskę „ą”, a kiedy „ę” oraz jaka jest równica w użyciu „si”, a „ś”. Z każdą kolejną czytanką tekst staje się dłuższy, a także nieco trudniejszy, tak aby mały czytelnik poznawał kolejne litery i znaki, a przy tym powtarzał te, które opanował w poprzednich czytankach. Jak przyznają autorki, czytanki są tak skonstruowane, aby można je było wykorzystywać nie tylko do poznawania i utrwalania trudnych liter i znaków, ale także do nauki płynnego czytania, czytania ze zrozumieniem, oraz kształcenia umiejętności wypowiadania się. Kolorowe, wyraźne ilustracje mają na celu nie tylko przykuwać wzrok, ale przede wszystkim pobudzać wyobraźnię dziecka, jego spostrzegawczość i pamięć wzrokową. Rysunki zamieszczone na pasku górnym każdej czytanki, mają pomóc dziecku zapamiętać nowy znak. Z pewnością rysunki chomika, ślimaka, czy żaby zdecydowanie bardziej zapadną milusińskim w pamięć, niż regułka, którą trzeba wykuć na przysłowiową blachę.
Podsumowując, Elementarz ten ucieszy z pewnością każdego przedszkolaka, a także ułatwi rodzicom pracę z dziećmi nad zawiłą polską gramatyką. Poziom rozszerzony książeczki, gdzie czytanki są dłuższe i trudniejsze, pozwoli na pełniejsze poznanie wielu nowych wyrazów, niż to miało miejsce w tomie pierwszym Elementarza. Polecam!

Ocena: 6 / 6

Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 48
Okładka: twarda 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Wilga oraz Portalowi Sztukateria.

9 października 2011

"Mali Bohaterowie" - Barbara Gawryluk

Czy kiedykolwiek znalazłeś się w sytuacji, kiedy musiałeś ratować ludzkie życie? W sytuacji, w której minuty decydowały o być, albo nie być drugiej osoby, w sytuacji kiedy jej życie spoczywało w Twoich rękach? Takie sytuacje nie są częste, pomimo, że wypadki zdarzają się codziennie, większość z nas zapewne powie, że nigdy nie było w takiej sytuacji. Ale gdyby jednak zdarzyło się nieszczęście, czy wiedziałbyś jak pomóc, kogo zawiadomić, jak udzielić samodzielnie pierwszej pomocy? Trudno powiedzieć, prawda? Niespodziewana sytuacja, zaskoczenie, szok, stres, paraliżujący strach bo człowiek powoli umiera na naszych oczach. Czy umiałbym mu pomóc…
Mali bohaterowie to niepozorna książeczka o małych wielkich ludziach, którzy nie wahali się ani chwili, aby ratować ludzkie życie. Bohaterami książki są Przemek, Karolinka, Duży i Mały Damian, Kuba oraz Marta, Ada i Sandra. Każdemu z dzieci poświęcone jest osobne opowiadanie, a wszystkie te opowiadania to prawdziwe historie dzieci, które zachowały zimną krew w chwili największego zagrożenia. Ratowanie tonącego kolegi, pomoc nieprzytomnej mamie, obrona przed włamywaczem, czy wezwanie pomocy podczas pożaru to zdarzenia, z którymi przyszło zmierzyć się naszym małym bohaterom. Zimna krew, odpowiedzialność i dojrzałość sprawiły, że udało im się na czas wezwać pomoc i uratować ludzkie życie.
Ta jakże prawdziwa książeczka udowadnia, a zarazem pokazuje jak ważne jest mądre wychowanie dzieci, zadbanie o to, aby znały swój adres oraz numery telefonów alarmowych. To właśnie te informacje pozwoliły odpowiednim służbom szybko zareagować, a bez odpowiednio szybkiej reakcji dzieci byłoby to niemożliwe.
Barbara Gawryluk to reporterka Radia Kraków, którą często usłyszeć możemy na antenie krakowskiej rozgłośni. Jak sama przyznaje książki dla dzieci pisze w wolnym czasie. Tym razem Autorka postanowiła opisać prawdziwe historie, spotkała się i wysłuchała opowieści małych bohaterów i dzięki temu cała Polska może poznać ich bohaterstwo.
Książeczka ta powinna znaleźć się na półce w każdym polskim domu, powinna być lekturą w przedszkolu, powinien ją przeczytać każdy odpowiedzialny rodzic, aby uświadomić swoje dziecko przed zagrożeniami czyhającymi na każdym kroku. Dajmy dzieciom szansę reakcji w sytuacji zagrożenia, nauczmy, opowiedzmy, ostrzeżmy, bo nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć.
A na koniec zacytuję dedykację, która widnieje na pierwszej stronie, a która wzruszyła mnie niemal do łez:
Januszowi Bobakowi
Chłopcu z Białego Dunajca, który w 2008 roku uratował dwie młodsze siostry z pożaru, a ratując najmłodszą, zginął razem z nią w płomieniach.


Ocena: 6 / 6

Wydawnictwo: SKRZAT
Okładka: twarda
Ilość stron: 72 

Za możliwość przecztrania książki dziękuję Wydawnictwu Skrzat i Portalowi Sztukateria

7 października 2011

"Łódeczka" - Randall de Seve, Loren Long

Randall de Seve z  zawodu nauczycielka, z zamiłowania autorka opowiadań i książeczek dla dzieci. Autorka pisze opowiadania już od kilku lat i jak sama przyznaje, źródłem inspiracji do tworzenia coraz to nowych historyjek, są dla niej córki. Wspólne zabawy i obserwowanie świata zaowocowały powstaniem sympatycznej książeczki dla najmłodszych o dźwięcznym tytule Łódeczka.
Pewien chłopiec miał łódeczkę. Zrobił ją z puszki, korka, żółtego ołówka i kawałka białej szmatki. Tak zaczyna się historia małej łódeczki i jej właściciela. Dzięki wyobraźni chłopca i kilku, wydawałoby się, niepozornych przedmiotów, powstała łódeczka z żaglem ze szmatki, masztem z ołówka i korpusem ze starej puszki. Chłopiec bardzo lubił swoją nową zabawkę i nigdy się z nią nie rozstawał. Każdego dnia zabierał swoją łódeczkę nad jezioro, gdzie puszczał ją na wodę, a ona marzyła o wolności pośród fal. Pewnego dnia podczas codziennej wyprawy nad jezioro zdarzyło się nieszczęście, silny wiatr porwał małą, bezbronną łódeczkę w odmęty wielkiego jeziora, pozostawiając zrozpaczonego i przerażonego chłopca samotnie na brzegu. I tak spełniło się marzenie łódeczki o wolności. Jak poradziła sobie pośród fal? Czy udało jej się przetrwać burzę i kogo spotkała na jeziorze, dowiemy się sięgając po tę sympatyczną książeczkę.
Ilustracje do Łódeczki stworzył Loren Long, doświadczony ilustrator wielu popularnych książeczek dla dzieci. Inspiracją do zilustrowania historyjki były dla niego wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to wraz z bratem, jak to mali chłopcy, robili łódki z papieru i podczas deszczu puszczali je na wodę.
Team w postaci Randall de Save i Lorena Long oddał w ręce dzieci wspaniałą książeczkę, która może stanowić źródło inspiracji do realizacji własnych pomysłów. Prosta historyjka o małej łódeczce pozwoli najmłodszym czytelnikom dowiedzieć się co znaczy przywiązanie, jak również odkryje przed nimi kawałek żeglarskiego świata. Milusińscy dowiedzą się jak niebezpieczna może być woda i co po tej wodzie, oprócz małej łódeczki może pływać. Holownik, prom, kuter rybacki to jedne z wielu maszyn pływający, które dzieci będą miały szansę poznać i co najważniejsze pooglądać na przepięknie ilustrowanych kartkach książki.
Łódeczka to bardzo ładnie wydana i zilustrowana książeczka dla najmłodszych dzieci wydana przez wydawnictwo Stentor. To bardzo fajna propozycja dla rodziców, którzy czytają swoim pociechom do poduszki, ale również dla tych, którzy chcą rozwijać w swoich dzieciach wyobraźnię. Kolorowe obrazki i wyraźne duże literki ucieszą zarówno dwu i trzylatków, dla których obrazki to coś wspaniałego, jak również starsze dzieci, które dopiero rozpoczynają przygodę z czytaniem. Polecam!

Ocena: 6 / 6
Wydawnictwo: STENTOR
Okładka: twarda
Ilość stron: 34

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Stentor oraz Portalowi Sztukateria

2 października 2011

"Norwegian Wood" - Haruki Murakami

Haruki Murakami, gdzie nie spojrzę co rusz widzę jego książki. Murakami jest wszędzie, niemal każdy czytał już jakąś jego powieść, tak więc i ja postanowiłam szybko nadrobić braki i poznać bliżej tego Pana. W moje ręce trafiła powieść Norwegian Wood, której tytuł zaczerpnięty został od słów piosenki Beatlesków o tym samym tytule.
Akcja powieści rozgrywa się w Tokio w latach sześćdziesiątych. Wielkie, prężnie rozwijające się miasto, a w nim toczące się życie, zabiegani i zapracowani ludzie, wolna miłość, umiłowanie wolności i pokoju, protesty studentów. Bohaterem powieści jest Toru Watanabe – mieszkający w akademiku student pierwszego roku. Na jego drodze nieoczekiwanie staje piękna Naoko, dziewczyna jego najlepszego przyjaciela. Co łączy tych dwoje? Żal, ból, rozpacz i wspólne wspomnienia o tragicznie zmarłym Kizukim. Te straszne uczucia zbliżają ich do siebie na tyle, że zaczyna łączyć ich coś więcej niż przyjaźń, jednak na drodze do szczęścia staje choroba psychiczna dziewczyny. Nic już nie będzie łatwe, a serce nie da się oszukać. Naoko trafia na leczenie, a Watanabe zostaje sam w Tokio. Pogrąża się w tęsknocie za Naoko i nawet nie zauważa, kiedy w jego życiu pojawia się przebojowa Midori. Nim się spostrzeże kocha obie dziewczyny, jednak będzie musiał dokonać wyboru. Jaka będzie jego decyzja i jakie nieść będzie konsekwencje dowiecie się sięgając po tę intrygującą powieść.
Norwegian Wood to powieść o potędze przyjaźni, sile miłości i przeznaczeniu jakim jest śmierć każdego z nas. Doskonale podsumowuje ją cytat zamieszczony na okładce, który mnie osobiście bardzo poruszył i zapadł w pamięć chyba już na zawsze:
„Wkrótce nadszedł sen i zamknął za mną ciężką, ołowianą bramę – po drugiej stronie snów nie było.”
Haruki Murakami to najwybitniejszy pisarz japoński. Jego książki wydawane są na w milionach egzemplarzy, ciesząc się nieustannym powodzeniem wśród czytelników na całym świecie. Ponieważ jest to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością trudno mi jest porównać Norwegian Wood do innych jego powieści. Sam Murakami mówi o niej jednak, że nigdy nie napisał tak prostej powieści, i że miała być ona dla niego jedynie formą sprawdzenia się. Wielu czytelników podejrzewało, że jest to autobiografia Autora, on sam jednak temu zaprzeczył.
Książkę czyta się szybko, aczkolwiek nie da się jej pochłonąć „na raz”. Pomimo niemalże banalnej historii, Autor nie pozwala czytelnikowi przejść nad nią do porządku dziennego, zmusza do refleksji i zadumy nad własnym życiem, co niewątpliwie czyni każdy mając w ręku jego książkę. Tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko jeszcze raz się zadumać oglądając trailer filmu z podkładem piosenki Beatlesów.



Ocena: 4 / 6


Wydawnictwo: MUZA
Okładka: miękka
Ilość stron: 318