27 lutego 2012

"Najsmutniejsze dziecko" - Cathy Glass

Jakie to musi być straszne uczucie być odrzuconym przez najbliższych, być niekochanym, znienawidzonym i obwinianym o wszystko. To niewyobrażalne, smutne i przerażające dla dorosłej osoby, a co jeśli tym odrzuconym jest dziecko?

Tytułowym najsmutniejszym dzieckiem jest dziesięcioletnia Donna, odrzucona przez matkę, wyszydzana i bita przez rodzeństwo. Kiedy trafia do rodziny zastępczej prowadzonej przez Cathy Glass jest przygaszona, nieśmiała, zamknięta w sobie. Nikt nie wie jakie tajemnice skrywa dziewczynka, ile krzywd doznała od najbliższych i jak bardzo wpłynęło to na jej psychikę. Matka znienawidziła Donnę z chwilą poczęcia, próbowała dokonać aborcji „domowym sposobem” za pomocą pręta, ale nie udało jej się to i ku jej wielkiej rozpaczy dziewczynka przyszła na świat. W zaniedbanym domu, w którym codzienność stanowił wszędobylski brud, kocie odchody, brak jedzenia i wiecznie zamroczona alkoholem i narkotykami matka, Donna od najmłodszych lat musiała walczyć o przetrwanie. Znęcano się nad nią psychicznie i fizycznie wyzywając od najgorszych i traktując gorzej niż zwierze. Interwencja pomocy społecznej uwalnia dziewczynkę spod wpływu dysfunkcyjnej rodziny zapewniając możliwość mieszkania w normalnej kochającej się rodzinie, gdzie dzieci mogą czuć się dziećmi.

Cathy Glass prowadzi rodzinę zastępczą już od kilkunastu lat, trafiają do niej dzieci w różnym wieku i z różnymi problemami, a ona stara się stworzyć dla nich namiastkę prawdziwego domu. Jak trudne jest to zadanie możemy uświadomić sobie sięgając po jej książki, w których opisuje historie dzieci, które trafiły pod jej opiekę. „Najsmutniejsze dziecko” to kolejna książka z serii Pisane przez życie, którą dane mi było przeczytać i kolejna autorstwa Cathy Glass. Historia Donny porusza, zapada w pamięć i wywołuje lawinę łez tym bardziej, kiedy uzmysławiamy sobie, że wydarzyła się naprawdę. Nie jest to łatwa lektura, przy której można odpocząć po ciężkim dniu, ale z pewnością potrzebna, aby otworzyć oczy na to co dzieje się wokół nas. Dzieci są krzywdzone na całym świecie, a co najgorsze nie są sobie w stanie same pomóc i to od nas zależy, czy zareagujemy w odpowiednim czasie, czy może przejdziemy obojętnie… Polecam!


Ocena: 5 / 6


Wydawnictwo: Hachette Polska
Okładka: miękka
Ilość stron: 400

17 lutego 2012

"Siedlisko" - Janusz Majewski

Dom, dla każdego oznacza coś innego, dla jednych to cztery ściany kawalerki, dla innych stara kamienica w centrum miasta, jeszcze dla kogoś drewniany domek na wsi. Ale to nie tylko budynek. To cisza, spokój, bezpieczeństwo, to bliscy, to zapach domowego ciasta mamy. Jakkolwiek byśmy go nie określali, dom jest dla każdego z nas wyjątkowy, do niego tęsknimy gdy jesteśmy daleko, w nim czujemy się najlepiej i najbezpieczniej, bo to nasz azyl, nasze schronienie, nasze siedlisko.

Marianna i Krzysztof Kalinowscy to małżeństwo z ponad trzydziestoletnim stażem. Ona – artystyczna dusza, malarka z pasją, on – profesor medycyny, oddany swojej pracy całym sercem. Dorosła córka Kasia, zięć Robert, syn Jacek, synowa Iza oraz ukochany wnuk Jaś to najbliżsi Marianny i Krzysztofa. Po tym jak Marianna dostaje w spadku po ciotce dom na Mazurach zauroczeni malowniczą i spokojną okolicą postanawiają porzucić dotychczasowe życie w Warszawie i na stałe przenieść się na mazurską wieś. Ich życie zmienia się diametralnie, dawne miastowe życie odchodzi w zapomnienie, bo nowe miejsce angażuje ich czas i energię po stokroć. Szybko poznają okolicznych mieszkańców zaciekawionych miastowymi przybyszami i powoli, ale z zapałem i wielką radością aklimatyzują się w nowym miejscu. Piękny dom, zadbany ogród, a w niedalekiej przyszłości pensjonat to marzenia Marianny, które dzięki pomocy najbliższych oraz sąsiadów zaczynają powoli się urzeczywistniać. O tym czy uda im się zrealizować marzenia, ile pracy i wysiłku będą one kosztować i jakie perypetie będą towarzyszyć Kalinowskim dowiecie się sięgając po iście rodzinną i sielankową powieść.

Janusz Majewski znany wszystkim reżyser, dramatopisarz i scenarzysta oddał w nasze ręce niezwykłą książkę. Dlaczego niezwykłą? Bo prawdziwą, to książka o życiu, miłości, problemach i troskach dnia codziennego, ale także o małych radościach i szczęściu, które towarzyszą nam naprzemiennie przez całe życie. Można powiedzieć, że to powieść autobiograficzna, napisana przez autora dla żony - Zofii Nasierowskiej i dla upamiętnienia ich mazurskiego domu. Siedlisko to powieść napisana na podstawie scenariusza serialu pod tym samym tytułem, gdzie w rolę Kalinowskich wcielili się Anna Dymna i Leonard Pietraszak. Nie oglądałam tego serialu, więc tym większą miałam przyjemność z czytania tej książki, poznawania perypetii bohaterów i wyobrażania sobie okolicznych krajobrazów (opisy są tak wiarygodne, że nie sposób się powstrzymać od „wizualizacji”).

Spytacie, czym się tak zachwycam? Przecież to już wszystko było, ot choćby w „Domu nad Rozlewiskiem” Małgorzaty Kalicińskiej, dom nad jeziorem, cisza, spokój, prawdziwa sielanka. Jednak w Siedlisku jest to coś, coś co na tydzień pozwoliło mi przenieść się na Mazury i zamieszkać wraz z rodziną Kalinowskich w domu nad jeziorem w Zielonych Płucach Polski. Pozwoliło mi poznać i polubić gospodarną i bardzo zorganizowaną Mariannę oraz z pozoru nieporadnego, ale nadrabiającego humorem Krzysztofa. Bohaterowie powieści są wyraziści, z charakterem, czasami nieco przerysowani (wiecznie pijany Kotula), ale posiadający swoją osobowość, co określam jako duży plus. Książkę pomimo dość sporych gabarytów (496 stron) czyta się szybko i z dużą przyjemnością. To prawdziwa rodzinna saga, pełna  humoru i ciętego dowcipu w wykonaniu Krzysztofa oraz mojego ulubieńca profesora Wanata. Czy polecam, już się chyba domyślacie, że tak… wypoczynek na Mazurach w środku zimy, ot choćby tylko z książką… czyż to nie kusząca propozycja?

Ocena: 5 / 6

Wydawnictwo: Marginesy
Okładka: miękka
Ilość stron: 496


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Pani Katarzynie z Wydawnictwa Marginesy.