Monika Szwaja to autorka pisząca lekkim i prostym językiem, pełnym humoru i pozbawionym niepotrzebnego patosu. Jej lektur się nie czyta, ale połyka w całości.
Tak też było z "Zupą z ryby fugu" zaserwowaną mi przez Autorkę. A tak na marginesie, sprawdziłam, ta ryba w rzeczywistości jest równie brzydka, jak ta na okładce, i wcale się nie dziwię, że jest trująca.
Książka porusza jakże istotny problem dotykający co trzecie małżeństwo w Polsce, a mianowicie problem niepłodności.
Jak bolesna jest niemożność posiadania dziecka, ile bólu i nerwów jest w stanie znieść kobieta chcąca zostać matką, ile miłości, zaufania i wiary musi mieć w sobie mężczyzna marzący o ojcostwie i w końcu, jak silnym instynktem jest macierzyństwo - o tym dowiemy się poznając historię Anity, Cypriana i Mirandy - bohaterów powyższej powieści.
Kobieta chcąca mieć dziecko jest w stanie zrobić wiele, aby móc przytulić do piersi ukochane maleństwo, a co jeśli nie może zajść w ciążę? Nie pomaga leczenie, kolejne próby in vitro nie przynoszą rezultatów, do czego może się posunąć i gdzie kończy się granica prób? Kto tak naprawdę jest matką, ta która urodziła, czy ta która dała dziecku życie?
Mimo, iż temat którego podjęła się Autorka jest trudny, momentami kontrowersyjny - zwłaszcza w naszym kraju, mam tu na myśli metodę in vitro, to jednak uważam, iż świetnie sobie poradziła. Lektura godna polecenia, a temat wart przemyśleń.
Ocena: 5 / 6
Wydawnictwo: Sol
Okładka: miękka
Ilość stron: 352
25 marca 2011
19 marca 2011
"Tysiąc wspaniałych słońc" - Khaled Hosseini
Dawno nie czytałam tak smutnej książki. Ból, strach, cierpienie to uczucia, które na co dzień towarzyszą dwóm afgańskim kobietom - Mariam i Lajli - żonom starego, brzydkiego i brutalnego Raszida. Los, który je ze sobą połączył sprawił, że stały się przyjaciółkami walcząc o przetrwanie pod własnym dachem.
Czytając tę powieść cieszyłam się, że mogę żyć w kraju, gdzie kobiety mogą być wolne, niezależne i mają coś do powiedzenia. Nie wyobrażam sobie zostać wydaną za mąż w wielku 14 lat za sześćdziesięcioletniego obcego mężczyznę, musieć znosić upokorzenie i bicie jako chleb powszedni, gdzie o mojej wartości zadecyduje liczba urodzonych synów.
Po raz kolejny jestem wstrząśnięta kulturą muzłumańską, gdzie kobieta jest własnością mężczyzny i w zasadzie nic nie znaczy, straszne!
Ocena: 4 / 6
Wydawnictwo: Albatros
Okładka: miękka
Ilość stron: 432
Czytając tę powieść cieszyłam się, że mogę żyć w kraju, gdzie kobiety mogą być wolne, niezależne i mają coś do powiedzenia. Nie wyobrażam sobie zostać wydaną za mąż w wielku 14 lat za sześćdziesięcioletniego obcego mężczyznę, musieć znosić upokorzenie i bicie jako chleb powszedni, gdzie o mojej wartości zadecyduje liczba urodzonych synów.
Po raz kolejny jestem wstrząśnięta kulturą muzłumańską, gdzie kobieta jest własnością mężczyzny i w zasadzie nic nie znaczy, straszne!
Ocena: 4 / 6
Wydawnictwo: Albatros
Okładka: miękka
Ilość stron: 432
5 marca 2011
"Miasto ślpców" - Jose Saramago
Wyobraź sobie, że nagle tracisz wzrok. Ze zdrowego dotąd człowieka w jednej chwili stajesz się ślepcem, a wszystko co do tej pory Cię otaczało staje się obce i przysłonięte morzem bieli.
To właśnie przytrafiło się mieszkańcom pewnego anonimowego miasta, w którym z dnia na dzień i niewiadomo z jakiej przyczyny wybuchła epidemia białej ślepoty. Ślepną wszyscy, starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, biedni i bogaci, mądrzy i głpi, kryminaliści i politycy, jedynym wyjątkiem jest żona lekarza, która nie dość, że nie traci wzroku to na dodatek jest jedyną osobą, którą epidamia oszczędza. I to właśnie ta kobieta staje się oczami czytelnieka, to dzięki niej stajemy się naocznymi świadkami chaosu, który powstaje za sprawą epidemii. Ludzie stają się bezbronni, zrozpaczeni i powoli zatracają swoje człowieczeństwo. Wszędzie dookoła walają się śmieci, resztki jedzenia, ekskrementy, rozkładają się zwłoki, nad miastem unosi się niewyobrażalny fetor (czytenikom o słabych żołądkach nie radzę czytać przy jedzeniu!).
Pan Saramago zastosował ciekawy zabieg, a mianowicie przedstwił pełną anonimowości w powieść, w książce nie pada ani jedna nazwa, ani jedno imię. Ponadto powieść pisana jest "ciągiem". Autor nie zaznacza dialogów, pomimo, że w tekście ich nie brakuje, przez co początkowo trudno jest się przyzwyczaić, ale już po kilku stronach fabuła wciąga tak niesamowicie, że przestaje nam to przeszkadzać.
Podsumowując, Saramago po mistrzowsku przedstawił ludzką naturę, udowadniając jak kruche może stać się ludzkie życie w obliczu zagrożenia ze strony własnego organizmu, organizmu, któremu odebrano wzrok. Lektura, którą powienien przeczytać każdy, aby uzmysłowił sobie, że ma się w życiu z czego cieszyć. Polecam!
Ocena: 6 / 6
Wydawnictwo: Rebis
Okładka: twarda w obwolucie
Ilość stron: 345
To właśnie przytrafiło się mieszkańcom pewnego anonimowego miasta, w którym z dnia na dzień i niewiadomo z jakiej przyczyny wybuchła epidemia białej ślepoty. Ślepną wszyscy, starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, biedni i bogaci, mądrzy i głpi, kryminaliści i politycy, jedynym wyjątkiem jest żona lekarza, która nie dość, że nie traci wzroku to na dodatek jest jedyną osobą, którą epidamia oszczędza. I to właśnie ta kobieta staje się oczami czytelnieka, to dzięki niej stajemy się naocznymi świadkami chaosu, który powstaje za sprawą epidemii. Ludzie stają się bezbronni, zrozpaczeni i powoli zatracają swoje człowieczeństwo. Wszędzie dookoła walają się śmieci, resztki jedzenia, ekskrementy, rozkładają się zwłoki, nad miastem unosi się niewyobrażalny fetor (czytenikom o słabych żołądkach nie radzę czytać przy jedzeniu!).
Pan Saramago zastosował ciekawy zabieg, a mianowicie przedstwił pełną anonimowości w powieść, w książce nie pada ani jedna nazwa, ani jedno imię. Ponadto powieść pisana jest "ciągiem". Autor nie zaznacza dialogów, pomimo, że w tekście ich nie brakuje, przez co początkowo trudno jest się przyzwyczaić, ale już po kilku stronach fabuła wciąga tak niesamowicie, że przestaje nam to przeszkadzać.
Podsumowując, Saramago po mistrzowsku przedstawił ludzką naturę, udowadniając jak kruche może stać się ludzkie życie w obliczu zagrożenia ze strony własnego organizmu, organizmu, któremu odebrano wzrok. Lektura, którą powienien przeczytać każdy, aby uzmysłowił sobie, że ma się w życiu z czego cieszyć. Polecam!
Ocena: 6 / 6
Wydawnictwo: Rebis
Okładka: twarda w obwolucie
Ilość stron: 345
4 marca 2011
"Kosogłos" - Suzanne Collins
Trzecia i ostania część trylogii i według mnie najsłabsza ze wszystkich, co jednak nie znaczy, że nie jest godna uwagi.
Tym razem Katniss wyrwana i cudem ocalona z Ćwierćwiecza poskromienia staje się Kosogłosem - symbolem rebelii i walki o wolność. Mimo, iż rany fizyczne szybko się goją, psychiczne pozostają cały czas otwarte. Dziewczyna z nastolatki przeistacza się w kobietę doświadczoną przez życie, koszmary towarzyszą jej każdego dnia, a jej jedynym pragnieniem jest normalne życie w rodzinnym dwunastym dystrykcie. Ale dwunastki już nie ma, sen bez koszmarów też nie nadchodzi, a życie to wieczna walka o przetrwanie.
"Kosogłos" jest mniej dynamiczny niż pierwsze dwie części, ale na pewno nie pozwoli czytenikowi się nudzić, bo jest równie dramatycznie, jak w poprzednicz częściach. Tym razem jednak Autorka nieco oszczędziła Katniss, pozwalając aby część wydarzeń toczyła się bez jej udziału. Wydawałoby się, że ostatnia część będzie jednym wielkim happy endem, gdzie poczytamy sobie o miłosnych perypetiach bohaterów. Nic bardziej mylnego, książka jest mroczna, miejscami brutalna, krew się leje, Autorka nie oszczędza bohaterów i ku rozpaczy czytelnika uśmierca niektórych bez skrupułów. Warto nadmienić również o zakończeniu, mile mnie zaskoczyło, ale biorąc pod uwagę wszystkie części, perypetie bohaterów, ciąg zdarzeń, to nie można powiedzieć, że jest przewidywalne - zdecydowanie do ostatnich stron niczego się nie domyślimy.
Podsumowując, trylogia jest podmuchem świeżości w zalewie wszystkiego co ma kły i futro wilkołaka. Zdecydowanie niesztampowa i godna polecenia.
Ocena: 4 / 6
Wydawnictwo: Media Rodzina
Okładka: miękka
Ilość stron: 376
Seria: Igrzyska śmierci - Tom 3
Tym razem Katniss wyrwana i cudem ocalona z Ćwierćwiecza poskromienia staje się Kosogłosem - symbolem rebelii i walki o wolność. Mimo, iż rany fizyczne szybko się goją, psychiczne pozostają cały czas otwarte. Dziewczyna z nastolatki przeistacza się w kobietę doświadczoną przez życie, koszmary towarzyszą jej każdego dnia, a jej jedynym pragnieniem jest normalne życie w rodzinnym dwunastym dystrykcie. Ale dwunastki już nie ma, sen bez koszmarów też nie nadchodzi, a życie to wieczna walka o przetrwanie.
"Kosogłos" jest mniej dynamiczny niż pierwsze dwie części, ale na pewno nie pozwoli czytenikowi się nudzić, bo jest równie dramatycznie, jak w poprzednicz częściach. Tym razem jednak Autorka nieco oszczędziła Katniss, pozwalając aby część wydarzeń toczyła się bez jej udziału. Wydawałoby się, że ostatnia część będzie jednym wielkim happy endem, gdzie poczytamy sobie o miłosnych perypetiach bohaterów. Nic bardziej mylnego, książka jest mroczna, miejscami brutalna, krew się leje, Autorka nie oszczędza bohaterów i ku rozpaczy czytelnika uśmierca niektórych bez skrupułów. Warto nadmienić również o zakończeniu, mile mnie zaskoczyło, ale biorąc pod uwagę wszystkie części, perypetie bohaterów, ciąg zdarzeń, to nie można powiedzieć, że jest przewidywalne - zdecydowanie do ostatnich stron niczego się nie domyślimy.
Podsumowując, trylogia jest podmuchem świeżości w zalewie wszystkiego co ma kły i futro wilkołaka. Zdecydowanie niesztampowa i godna polecenia.
Ocena: 4 / 6
Wydawnictwo: Media Rodzina
Okładka: miękka
Ilość stron: 376
Seria: Igrzyska śmierci - Tom 3
1 marca 2011
"Oskar i pani Róża" - Eric-Emmanuel Schmitth
Ponadczasowa - tym słowem określiłabym tę książkę. Pełna mądrości życiowej, woli życia, wiary, nadziei i miłości. Lektura głęboko zapadająca w pamięć, wzruszająca, dająca do myślenia...po prostu trzeba ją przeczytać.
Ocena: 6 / 6
Wydawnictwo: Znak
Okładka: miękka
Ilość stron: 80
Ocena: 6 / 6
Wydawnictwo: Znak
Okładka: miękka
Ilość stron: 80
Subskrybuj:
Posty (Atom)