Spodziewałam się książki podróżniczej, a tymczasem przeczytałam rozprawę filozoficzno-psychologiczną o leniwcach i wojownikach. Ale nie o zwierzęta, ani wojowniczych Indian tu chodzi, a o ludzi i ich naturę - człowieka leniwca i człowieka wojownika.
Jak dla mnie książka pani Pawlikowskiej jest nazbyt umoralniająca. Nie przeczę, Autorka porusza ważne kwestie, chociażby uzależnienia od alkoholu, czy po prostu relacji międzyludzkich, ale czy od razu trzeba przybierać taki pouczający ton? Coś w stylu "ja jestem dobrym człowiekiem, bo nie piję, nie palę, nie kłamię, segreguję śmieci itp.", chwilami miałam wrażenie, że Autorka to jedyny "wojownik" na ziemi, a wszyscy pozostali to "leniwce" nie radzące sobie z życiem.
Czytając nie mogłam się pozbyć jakiegoś wewnętrznego przekonania, a może bardziej wrażenia, że to zbiór frazesów, teorii i definicji ściągniętych z internetu i sklejonych w całość, a wszystko podciągnięte pod początkowo przyjęte definicje leniwca i wojownika.
Może mi ktoś zarzucić, że jestem niesprawiedliwa, bo napisanie książki wiąże się z dużym nakładem pracy i tutaj tą pracę widać, bo książka ma ponad 300 stron, ale tak jak już wspomniałam są to dla mnie jedynie definicje i filozoficzno-psychologiczne gadanie.
"W dżungli miłości" to pierwsza książka Beaty Pawlikowskiej, po którą sięgnęłam i najprawdopodobniej ostatnia, bo o ile radiowe audycje Pani Pawlikowskiej są ciekawe, pełne humoru, o tyle w tej książce Autorka daje się poznać jako "ciocia dobra rada", a ten umoralniający i pouczający ton jakoś do mnie nie trafia.
Ocena: 2 / 6
Wydawnictwo: Latarnik
Okładka: miękka
Ilość stron: 358
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz