"Wartka, budząca grozę akcja nie daje ani chwili oddechu, oderwiesz się od książki dopiero, gdy dokończysz ją czytać" - taką recenzję przeczytałam na rewersie książki. No cóż...wartkiej i budzącej grozę akcji nie mamy się co obawiać i udusić też się nie udusimy, bo oddech spokojnie można złapać, chociażby wzdychając nad tym, jak daleko do końca tej książki. "Czerwony pokój" nie ma tego daru przyciągania i budowania napięcia, który często można spotkać w dobrych thrillerach.
Bohaterką jest psycholożka - Kit Quinn, tytułowana przez swoich pacjentów per Doktor Quinn, co mimo popularności tego nazwiska, jakoś zamiast budzić mój respekt i powagę, rozbrajało totalnie, bo gdzieś z zakamarków wyobraźni wyłaniał się obraz Dr Quinn z popularnego niegdyś serialu.
Akcja wokół rozwikłania sprawy tajemniczych morderstw toczy się, owszem, ale jak pociąg PKP po polskich torach. Wszystko wyjaśnia się oczywiście w dwóch ostatnich rozdziałach, przy czym kilkanaście pierwszych nie wnosi do sprawy nic, a przynajmniej niewiele.
Podsumowując, faktycznie oderwałam się od książki dopiero, gdy skończyłam ją czytać, oderwałam się i mi ulżyło, bo powoli zaczynała już zalegać na półce niczym kurz.
Ocena: 2 / 6
Wydawnictwo: Świat Książki
Okładka: miękka
Ilość stron: 397
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz